Systematyczność czy dłuższe i cięższe treningi? Jak ćwiczyć najlepiej?

Najczęściej za aktywność fizyczną zabierają się osoby, chcące osiągnąć określony efekt – schudnąć, zbudować masę mięśniową albo poprawić wytrzymałość. O celu zazwyczaj przypominamy sobie przed różnymi ważnymi wydarzeniami, kiedy jego realizacja wydaje się już niemalże niemożliwa. Robimy katorżnicze treningi, zupełnie pomijając czas na regenerację – czy to w ogóle ma sens?

 

Kluby fitness o zbliżających się wakacjach alarmują zwykle trzy miesiące wcześniej. I robią to nie bez powodu. W naszych organizmach nic nie dzieje się z dnia na dzień. Każda ze zmian, która w nim zachodzi ma swoje konsekwencje w działaniach, które w sposób mniej lub bardziej świadomy realizujemy przez dłuższy czas. Upraszczając… Chcemy schudnąć? Musimy ograniczyć kaloryczność spożywanych posiłków i dołączyć do tego aktywność oraz… czas. Nie ma magicznych środków, które w tydzień eliminują tłusz z brzucha (mimo, że od czasu do czasu można spotkać się ze spam-reklamami takich specyfików).

Jako istoty z natury leniwe, mamy niestety tendencję do pozostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę. W konsekwencji narzucamy sobie rygor niemożliwy do utrzymania przez dłuższy czas (i to zarówno ze względu na przetrenowanie, jak i prawdopodobne kontuzje). Nie da się schudnąć 20 kg w miesiąc bez efektu jojo, ani codziennie trenować bez krzywdy dla mięśni.

 

Co dają nam regularne treningi?

Cyklicznie powtarzająca się aktywność pozwala przede wszystkim przygotować się organizmowi do dawki ruchu, którą będzie otrzymywał. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób początkujących. Regularność przyczynia się również do przyspieszenia metabolizmu, utrzymania siły i wytrzymałości, braku zakwasów i budowania nawyku.

W przeciwieństwie do tego, wysiłek, który jest efektem przypadku zawsze jest dla organizmu zaskoczeniem. Co z tego, że jednego dnia wykonamy półtora godzinny trening, jeżeli po nim będziemy mieli tydzień przerwy? Takie zrywy oczywiście pozwolą spalić określoną ilość kalorii, ale nie przyczynią się do długofalowych zmian, poprawy sylwetki i zdrowia.

 

Częściej czy dłużej?

Kwestią pomijaną przez osoby zaczynające ćwiczyć (lub mające wyżej wspomniane “zrywy”) jest czas na odpoczynek. Treningi, w związku ze złożoną sobie obietnicą “od dzisiaj będę ćwiczyć” niejednokrotnie następują dzień po dniu. Pozbawienie organizmu możliwości regeneracji niesie ze sobą nieuniknione ryzyko kontuzji, urazów, a w najlepszym wypadku przetrenowania i rezygnacji z ćwiczeń.

Podobnie rysuje się stanowisko dotyczące treningów zbyt intensywnych. Mamy swoje możliwości, każdy z nas wykazuje inną sprawność fizyczną i o tym bezwzględnie trzeba pamiętać. Znaleziony w internecie trening Arnolda Schwarzeneggera niekoniecznie sprawdzi się w przypadku amatora. To, że będziesz wykonywać ćwiczenia ponad swoje możliwości, nie przybliży cię do spełnienia marzeń o pięknej sylwetce. Zamiast tego może cię skutecznie i drastycznie od nich oddalić. Wystarczy jedna kontuzja i przestajesz ćwiczyć przez kilka kolejnych miesięcy. I tak koło się zamyka.

Zamiast eksperymentować z wydłużaniem czasu czy intensywności treningów (to nie dotyczy oczywiście osób średnio-zaawansowanych i zaawansowanych), warto zadbać o ich regularność. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze sportem, zacznij od trzech sesji tygodniowo. Kiedy poczujesz, że to zbyt mało możesz dołączyć jeszcze jedną – dwie. Dzięki temu znacznie szybciej zauważysz osiągane efekty a świadomość tego, ile treningów masz już za sobą, podziała motywująco.

 

 

Zobacz również