Siłownia a studiowanie. Jak wrócić do formy po 3 miesiącach laby?

Wakacje to czas, w którym zdecydowana większość ludzi odpuszcza rygor, z jakim podchodziła do planowania posiłków i treningów. Laba dobiegła jednak końca, a studenci ponownie zagościli na salach wykładowych. Wraz z nastaniem nowego roku akademickiego zapełniają się również siłownie i nic w tym dziwnego – październik jest idealnym momentem, by wziąć się za siebie!

Trudno wyobrazić sobie wakacje nad morzem bez chrupiących gofrów czy kupionych na plaży jagodzianek. Siebie ćwiczącego – jeszcze trudniej! Po wolnym trzeba wrócić jednak do rzeczywistości. Rozpoczyna się kolejna seria wykładów, ćwiczeń i przede wszystkim wyczekiwania na kolejne dni z dala od uczelni. Z drugiej strony, początek roku jest świetną okazją na podjęcie nowych postanowień, celów i zmotywowanie się do pracy nad samym sobą. Godzina spędzona na siłowni będzie znakomitą odskocznią od nauki i zapewni ci energię niezbędną do działania. Studia i siłownia? To da się pogodzić!

Październik miesiącem zmian

Początek roku akademickiego bardzo często porównuje się do stycznia. Zapada wówczas bardzo dużo decyzji, planów i deklaracji. Mamy świadomość tego, że rozpoczyna się kolejny etap w naszym życiu i możemy na niego wpływać. Ten czas warto wykorzystać również w kontekście naszego stylu życia. Zacznijmy odżywiać się zdrowo i uprawiać sport, który daje nam najwięcej radości; wybierzmy się na siłownię. Dzięki temu nie tylko zaobserwujemy zmiany w wyglądzie zewnętrznym, ale również poczujemy się lepiej. Zdrowy umysł wymaga siły ze strony naszego organizmu. Bez zdrowia nawet największa wiedza na nic się nie zda. Każda wizyta w klubie będzie znakomitą odskocznią od rzeczywistości. Nie ma lepszej formy odpoczynku, niż aktywna.

Siłownia przed, w ciągu dnia i po zajęciach

Bardzo często życie studenta postrzegane jest przez pryzmat godzin spędzonych w książkach lub na imprezach. Już same godziny zajęć pozostawiają wiele do życzenia – pomiędzy poszczególnymi wykładami nierzadko trafiają się niepotrzebne okienka, przez co zajęcia rozciągają się nawet od 8 do godziny 18-19… Jedyną chwilą, którą utrudzeni studenci mają czas dla siebie są soboty i niedziele. Jeszcze gorszą opcją jest dodatkowa, weekendowa praca albo połączenie z nią studiów zaocznych. Mogłoby się wydawać, że nie ma chwili na oddech.

W rzeczywistości czas na trening znajdą nawet ci najbardziej zabiegani. Na siłownię można wybrać się w trakcie kilku przypadających pod rząd okienek. Nierzadko zdarza się, że są to aż trzy – cztery godziny! Do klubu można wybrać się również przed zajęciami (zaopatrzymy się w energię, dzięki której przetrwamy nawet te najbardziej nudne wykłady) lub po nich (oderwiemy swoje myśli od nauki – jej nadmiar szkodzi 😉 ).

Podobnie wygląda kwestia posiłków. Jeżeli wiemy, że na drugi dzień nie będziemy mogli poświęcić zbyt wiele czasu na przygotowywanie wymyślnych dań, przygotujmy sobie tzw. lunchboxy wieczorem. Dzięki temu zaoszczędzimy czas – przy jednym podejściu gotujemy na kilka posiłków, a dodatkowo mamy pewność, że na naszym talerzu nie wyląduje śmieciowe jedzenie (to odczuje pozytywnie także nasz portfel). Pudełkowe dania są również bardzo praktyczne – możemy zabrać je ze sobą wszędzie.

Po pierwszych tegorocznych wykładach warto wybrać się więc na siłownię. Jeżeli nie skorzystamy z tej opcji teraz i będziemy przekładać wizytę na „jutro”, jest więcej niż prawdopodobne, że będziemy przekładać ją w nieskończoność. O wiele lepsze efekty osiągniemy regularnymi treningami niż desperackim zrywem tuż przed wakacjami.

 

Zobacz również